Malarstwo to poszukiwanie istoty obrazu
W „Obrazach Autonomicznych” Tomasz Zawadzki powraca do źródeł sztuki. „Tym razem sięgam do wnętrza obrazu, by w poszczególnych warstwach odnaleźć i uzewnętrznić jego pierwszy zapis. To rodzaj rekonstrukcji idei w jej pierwotnym założeniu” – mówi Zawadzki.
„Myśli, gesty, zapisy pamięci, cały świat zdarzeń – one najpierw nakładają się, nawarstwiają w obrazie” – podkreśla artysta. Dlatego zagląda w głąb obrazu, ściera, zdrapuje warstwę zewnętrzną, rzeźbi w niej, aby zobaczyć, co tam jest. „Wchodzenie w obraz ma tu sens metaforyczny. Odsłaniane warstwy przenikają się tworząc nowy zapis” – podkreśla Zawadzki. Efektem jego działań twórczych są zeszlifowane, całkowicie płaskie powierzchnie z ledwo zaznaczonymi konturami lub chropowate płaszczyzny z delikatnie wyrzeźbioną fakturą. Obrazy Tomasza Zawadzkiego mówią same o sobie. Są autonomiczne. Nawiązują do prostych, minimalistycznych zapisów artystycznej działalności człowieka. Wernisaż wystawy „Tomasz Zawadzki. Obrazy Autonomiczne” odbył się w galerii sztuki spa spot w Nałęczowie 11 października 2014 roku.
„W swoich działaniach związanych z malarstwem staram się dążyć do formuły, której przekaz byłby jak najbardziej zwięzły, logiczny a zarazem otwarty na szersze konteksty – pisał Tomasz Zawadzki w 2012 roku. – Posługuję się kolorem, materią i światłem. Z tych komponentów buduję swoje obrazy”. Wszystkie te elementy na płótnie są ze sobą bezpośrednio związane. „To, co na początku jest barwą, w konsekwencji staje się materią obrazu, jego światłem i przestrzenią” – podkreśla artysta.
Sławomir Marzec, artysta i krytyk sztuki, zauważa, że Zawadzki preferuje jednolity kolor wpisany w formę obrazu zredukowaną do kwadratu lub prostokąta. „Interesuje go obraz samowystarczalny, obraz jako znak samego siebie” – przypomina Marzec. Wraz z upływem czasu Tomasz Zawadzki jako artysta zmienia się, przeobraża. Prof. Małgorzata Kitowska-Łysiak w swoim szkicu zamieszczonym w katalogu wystawy „Tomasz Zawadzki. Notatki na temat malarstwa” (2012) zwraca uwagę, że w najnowszych pracach malarz już nie kładzie farby grubo, przeciwnie – zeszlifowuje ją z powierzchni, niejako wydobywa na wierzch, jakby chciał dotrzeć do istoty obrazu. „Jego malarstwo stało się mniej sensualne, jest teraz bardziej finezyjne, wysublimowane” – podkreśla prof. Kitowska-Łysiak.
W obrazach z 2014 roku, z charakterystycznego dla Zawadzkiego porządku kompozycyjnego – geometrii prostokątów, wyłania się harmonia i spokój. „Barwa nie jest już istotą obrazu. Artysta w inny sposób podchodzi też do faktury. Pokazuje serię bardzo jasnych kompozycji, przecinanych w pionie i poziomie jedynie delikatnymi wstawkami w tej samej tonacji kolorystycznej – mówi Janusz Michalik, właściciel galerii sztuki spa spot w Nałęczowie. – Sobie znaną techniką Zawadzki osiąga też efekt matowości”. I dodaje: „Te płaszczyzny jakby wypolerowanego tynku albo chropowatej materii przywodzą na myśl krajobrazy śródziemnomorskie, wręcz biblijne”.
W cyklu „Obrazy Autonomiczne” Tomasz Zawadzki nadal pracuje z kolorem, ale mówi o nim w inny niż dotychczas sposób. „To, że coś nie jest intensywnie czerwone czy zielone, nie oznacza, że jest pozbawione koloru”. Prace, które powstały w 2014 roku utrzymane są w jasnych, jakby wyblakłych na słońcu odcieniach ochry, z szarościami i prześwitami bieli. „Obecny etap twórczości Tomasza Zawadzkiego to obrazy – reliefy, zupełnie różne od poprzednich. Niemal pozbawione koloru i rysunku. Są jakby ilustracją wspomnienia, kiedy pamiętamy jedynie nastrój, bez wyraźnych szczegółów – wspomnienia bardzo odległego, sięgającego nawet 2000 lat wstecz. Jest w nich śródziemnomorski klimat starej Grecji, Rzymu, czy libijskiej pustyni” – powiedział w czasie wernisażu w galerii sztuki spa spot Janusz Michalik. Jego zdaniem, najnowsze prace Zawadzkiego paradoksalnie odpowiadają dzisiejszej rzeczywistości przez jej zanegowanie: można w nie uciec od wszechobecnego chaosu, niechlujstwa i bylejakości. „Dzięki perfekcyjnemu wykonaniu obrazy Zawadzkiego dają poczucie spokoju, ładu i porządku” – powiedział Michalik (zobacz katalog wystawy).
Sięgam do wnętrza obrazu, by w poszczególnych warstwach
odnaleźć i uzewnętrznić jego pierwszy zapis
Tomasz Zawadzki, październik 2014
„Tomasz Zawadzki to piękny przykład artysty, który ewoluuje” – mówi Lechosław Lameński, historyk sztuki, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, gdzie kieruje Katedrą Historii Sztuki Nowoczesnej. I dodaje swój komentarz do najnowszego cyklu prac Zawadzkiego: „Nie wiem, czy to jest jeszcze malarstwo. Może rzeźba? Nazwałbym ten rodzaj pracy twórczej tworzeniem przedmiotów sztuki, dotykaniem materii. A że to już z malarstwem nie ma nic wspólnego, zupełnie mi nie przeszkadza. Patrzę z przyjemnością, jak Tomek Zawadzki ciągle się rozwija”.
Tomasz Zawadzki (l. 58) studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych we Wrocławiu (obecnie Akademia Sztuk Pięknych im. E. Gepperta) na Wydziale Malarstwa Grafiki i Rzeźby. Dyplom z malarstwa obronił w pracowni prof. Zbigniewa Karpińskiego, z malarstwa w architekturze i urbanistyce w pracowni prof. Mieczysława Zdanowicza, z grafiki warsztatowej w pracowni prof. Haliny Pawlikowskiej. W 2010 roku otrzymał tytuł profesora sztuk plastycznych. Obecnie kieruje Zakładem Malarstwa w Instytucie Sztuk Pięknych Wydziału Artystycznego Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie (www.tomaszzawadzki.pl).
Zobacz, kto pokazywał swoje prace w galerii sztuki spa spot w Nałęczowie.