Zapisane w pamięci
W pierwszą rocznicę śmierci Jacka Sempolińskiego w galerii sztuki spa spot w Nałęczowie odsłonięte zostało popiersie artysty, a galerii nadano Jego imię. Odbył się także wernisaż wystawy „Jacek Sempoliński. Janowiec, Mięćmierz, Kazimierz Dolny”.
Porter rzeźbiarski wykonany na początku lat 50. ubiegłego wieku przez Irenę Kunicką jest prawdopodobnie jedyną zachowaną rzeźbą przedstawiającą Jacka Sempolińskiego. Jej kopię z malowanej żywicy wykonała dla galerii Ewa Radziejowska-Parandowska, konserwator z Muzeum Rzeźby w Warszawie. „Rzeźba była zachowana w dobrym stanie, wymagała uzupełnienia drobnych ubytków i konserwacji” – podkreśla Ewa Radziejowska-Parandowska.
Jacek Sempoliński, jeszcze jako student Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, bywał na spotkaniach środowiska artystycznego organizowanych przez Irenę Kunicką w willi „Pod Aniołem” w Kazimierzu Dolnym. W tym domu, wiele lat później, odnaleziono wykonaną w glinie rzeźbę.
Jak do tego doszło, opisał Janusz Michalik:
„Wiele lat temu znaleźliśmy się z Jackiem Sempolińskim i Wieśkiem Juszczakiem w opuszczonym domu pod basztą w Kazimierzu Dolnym. Mieszkała tu kiedyś rzeźbiarka. Młody Jacek był jej modelem. Przez zawalony dach zaglądało granatowe niebo, w salonie stał piękny, kiedyś orzechowy, secesyjny fortepian bez nogi, z pękniętą płytą. Spod niedomkniętej klapy szczerzyła spróchniałe zęby szczerbata klawiatura. Zewsząd wdzierała się jaskrawo zielona pleśń. (…) Na krzywym parapecie okna wychodzącego na płynącą w dole Wisłę, wśród fragmentów tynku i rupieci, stała gliniana głowa Jacka. Schowaliśmy ją do plecaka”.
Janowiec, Mięćmierz, Kazimierz Dolny
Na wystawie zorganizowanej rok po śmierci Jacka Sempolińskiego eksponowane były prace z różnych lat, w których pozostał ślad obecności artysty w Kazimierzu Dolnym i okolicy. We wstępie do katalogu wystawy Dorota Seweryn-Puchalska analizuje znaczenie tych miejsc dla Sempolińskiego. Ważny był dla niego Kazimierz, Janowiec i Mięćmierz. „Artysta odnalazł w Mięćmierzu trudną do zwerbalizowania mistykę (…). Mięćmierz jako axis mundi był naznaczony sacrum (…), ciągle tu powracał – jak pielgrzym” – podkreśla Dorota Seweryn-Puchalska (zobacz katalog). Ale prezentowane obrazy i rysunki, jak zauważył Marcin Pastwa w swoim eseju „W imię Jacka…”, stanowiły też dokumentację metamorfoz artysty „przepływających wewnątrz malarskiego oeuvre niczym fragmenty wyłowione w nurcie czasu, jak drogowskazy wskazujące ostateczny cel wędrówki” (zobacz obrazy i przeczytaj esej).
Wernisaż wystawy „Jacek Sempoliński. Janowiec, Mięćmierz, Kazimierz Dolny” odbył się w galerii sztuki spa spot w Nałęczowie 31 sierpnia 2013 roku.